Jak wygląda terapia

Pierwsze wizyty to  przede wszystkim pole do wyrażenia wszystkich silnych emocji, które w sobie gromadzisz. Są również miejscem do wspólnego przyjrzenia się temu z czym przychodzisz, jakie masz oczekiwania, doświadczenia czy obawy wobec terapii. Na tej podstawie formułujemy jasne cele naszej pracy i rozważamy jakimi drogami możemy dojść do zmiany, którą chcesz osiągnąć.

Po tym etapie, decydując się na wspólną pracę, spotykamy się regularnie na 50-minutowych sesjach, podczas których zajmujemy się sukcesywnie poszczególnymi obszarami problemu.

Każda z sesji ma pewną strukturę: rozpoczynamy od przyjrzenia się trudnym sytuacjom, wspólnie ustalając, które z nich są ważne do omówienia na dzisiejszym spotkaniu z perspektywy Twoich problemów. Główna część koncentruje się na pracy nad ustaloną kwestią, dążąc do zrozumienia jak kształtowała się na przestrzeni życia, dlaczego utrzymuje się nadal i w jaki sposób możemy ją zmodyfikować. Nasze spotkanie kończy się podsumowaniem i wspólnym zaplanowaniem działań między sesjami, których celem jest zweryfikowanie omawianych zagadnień.

Terapia bazuje na podejściu poznawczo-behawioralnym i terapii schematu, zakładając, że każdy z nas, w toku różnych doświadczeń, kreuje indywidualny sposób myślenia o sobie, świecie, innych ludziach. Na tej podstawie kształtuje się pewien zestaw przekonań, na gruncie których budujemy zasady na temat tego jakie zachowania powinniśmy prezentować zarówno my jak i inni ludzie, jak powinien funkcjonować świat, co jest poza obszarem naszej akceptacji. Zgodnie z tymi założeniami podejmujemy decyzje, wybieramy partnerów życiowych, pracę, kreujemy swój wizerunek, kupujemy proszek do prania. Jeżeli jednak nasze przekonania, schematy są zbyt sztywne często przestają pasować do rzeczywistości. To, co było optymalne i pomocne do radzenia sobie w różnych sytuacjach kiedyś, może być kompletnie nieadekwatne teraz, podobnie jak za ciasne buty – kiedyś pasowały idealnie, ale teraz mocno uwierają. Możemy je założyć, zacisnąć zęby i udawać, że nic nas nie uciska, albo pożegnać się z nimi i wymienić na nowe, dopasowane do obecnego rozmiaru stopy. Niestety często trudno się z nimi rozstać, mimo, że nie pasują – są ulubione, znane. Podobnie jest ze schematami – są z nami od najmłodszych lat, tworząc pewien rdzeń tego jak funkcjonujemy. Na ich podstawie interpretujemy świat, nadajemy znaczenia wydarzeniom.

Przykładem, ilustrującym sposób, w jaki to samo zdarzenie może wywołać różne reakcje,  w zależności od tego jakie mamy przekonania na temat siebie, świata i innych ludzi, jest historia Mariusza i Wioletty, którzy pewnego poniedziałkowego poranka, po wejściu do biura spotkali się z nagłym wybuchem śmiechu wszystkich współpracowników.

Mariusz natychmiast pochylił głowę i przyspieszonym krokiem udał się w kierunku swojego gabinetu, będąc przekonanym, że wszyscy śmieją się z niego. Do końca dnia był wyjątkowo przygnębiony, zrezygnował ze wspólnego lunchu. Cały dzień spędził sam w gabinecie zastanawiając się co takiego zrobił. Nikt nie rozumiał zachowania Mariusza, wszyscy szeptali po kątach, obawiając się do Mariusza podejść. On natomiast czuł się całkowicie odsunięty.

Wioletta natomiast, po wejściu do biura, dołączyła do roześmianych współpracowników, zainteresowana tym co wzbudziło tak żywe rozbawienie. W odpowiedzi Paweł powtórzył żart, który wywołał ubaw całego zespołu. Wioletta z uśmiechem na ustach udała się do swojego biura i spędziła udany dzień.

Sytuacja, w której znaleźli się Mariusz i Wioletta – ta sama, interpretacja zachowania współpracowników – z goła odmienna, ze względu na zupełnie różnie przekonania. Mariusz od zawsze wycofany, z niskim poczuciem własnej wartości, małą wiarą w pozytywne intencje innych wobec jego osoby, zinterpretował śmiech współpracowników personalnie. Pociągnęło to za sobą rzeczywiste odsunięcie od innych i tylko wzmocniło negatywne emocje. Natomiast Wioletta, żyjąca w zgodzie ze sobą, neutralnie nastawiona do świata i innych, zainteresowała się tym co rzeczywiście wywołało rozbawienie, dając sobie szansę na realną ocenę sytuacji.

Tego rodzaju interpretacji, dokonujemy nieustannie, automatycznie. Problem pojawia się wówczas, gdy filtr, na którym się opieramy, jest sprzeczny z rzeczywistością, stając się źródłem cierpienia. Z tego powodu jest to zazwyczaj główny punkt naszej pracy.